Sunday, January 25, 2015

W kolorze ochry czyli prowansalskie Colorado, cz. 1

Roussillon, miasteczko w 17 odcieniach ochry

Jednym z najciekawszych miejsc w Parku Narodowym Luberon jest miasteczko Rousillon i jego okolice.  Zbliżając się do Rousillon widzimy jak zmienia się krajobraz i świat wokół nas nabiera innej barwy. Pola, klify i wzgórza stają się intensywnie żółto-pomarańczowo-czerwone. Ich kolor pochodzi od dużej zawartości ochry, naturalnego barwnika, kiedyś powszechnie używanego do produkcji farb.  Kolor domów w miasteczku nie pozostawia żadnych wątpliwości jakiego pigmentu użyto do ich pomalowania.





Kiedy kilka lat temu zajrzałam do Roussillon w sezonie letnim ... uciekłam zanim zdążyłam cokolwiek zobaczyć. Był tam taki tłum turystów, że straciłam wszelką ochotę na spacer uliczkami tego kolorowego, słonecznego miasteczka.  W październiku było zupełnie inaczej.
Nieliczni zwiedzający rozproszeni po wielu uroczych zakątkach nie przeszkadzali sobie nawzajem.  Niespiesznie podążałyśmy z Anią wąskimi uliczkami zaglądając  to  tu  to tam. 


W tym sklepiku można kupić bardzo ładne pamiątki prowansalskie.



Stare drzwi w nowej odsłonie pobudzają naszą wyobraźnię i przenoszą na chwilę w czasy antyczne.



Tu sklepik, tam galeria - każdy znajdzie dla siebie coś ciekawego.  



W kafejce obok merostwa serwują pyszną kawę.  Dla mnie espresso  jest za mocne i we Francji zawsze zamawiam café allongé, kawę przedłużoną. 



Oleandry jeszcze kwitną, chociaż już nie tak obficie jak na wiosnę i w lecie





Z niektórych miejsc roztacza się piękny widok na okolicę.




W tym pięknym zaułku natknęłyśmy się na galerię malarki, Marjolene Lasne.


Marjolene z wykształcenia jest architektką ale  kilka lat temu całkowicie poświęciła się malarstwu. Okazała się przemiłą osobą, która chętnie wdała się w pogawędkę z Anią. 
Ja byłam raczej biernym słuchaczem i obserwatorem, gdyż mój francuski jest zbyt ubogi 
i nie pozwala uczestniczyć w prawdziwej dyskusji.  
Jedwabne szale Marjolene są niezwykle barwne i często przedstawiają scenki z życia i pejzaż prowansalski. Jedwab sprowadza z Lyonu, słynącego z jego produkcji. Najróżniejsze odcienie ochry są wszechobecne w jej malarstwie.  Szala z jedwabiu ani obrazu nie mogłam sobie kupić, ale za to na ścianie mojego salonu wisi teraz piękny plakat reklamujący wystawę prac artystki. Zapraszam zainteresowanych na stronę Marjolene: 
www.marjolene-lasne.fr  .  



Rustrel - ostatni przystanek przed Colorado de Provence


Rustrel to maleńka wioska, z której prowadzi droga bezpośrednio do Colorado de Provence.
Jest tak niewielka, że nie ma tam nawet bankomatu.  W Roussillon zupełnie zapomniałyśmy, że skończyła nam się gotówka i miałyśmy nadzieję, że znajdziemy bankomat w Rustrel, ale nadzieja okazała się płonna. W ten sposób w środku dnia znalazłyśmy się bez grosza przy duszy.  Z tego powodu Ania nie mogła kupić pięknych guzików ceramicznych, robionych przez lokalną artystkę.



Prosto z Rustrel pojechałyśmy do królestwa ochry,  ale o tym już następnym razem.


No comments:

Post a Comment