Podróżując po departamencie Vaucluse, obejmującego region Luberon, co kilka kilometrów trafia się na urokliwe miasteczko, w którym wcale człowiek nie miał zamiaru się zatrzymać, ale jak tu się nie zatrzymać widząc te czarowne zakątki, uliczki pnące się w górę i po chwili opadające w dół, roślinki wyrastające poziomo spomiędzy kamieni, z których zbudowano dom, klimatyczne, kolorowe sklepiki, piękne galerie, cudowne widoki na okolicę. Bardzo lubię siadać przy stoliku na zewnątrz kafejki i obserwować jak toczy się życie mieszkańców i jak zachowują się turyści. Mieszkańcy odnoszą się do siebie bardzo przyjaźnie, żartują, śmieją się, żarliwie dyskutują. Starsi panowie przesiadują przy stolikach kawiarnianych godzinami i także prowadzą obserwacje, od czasu do czasu zamieniając słowo z kelnerem lub znajomym przechodniem. Niektórzy przyjezdni są bardzo zaabsorbowani mapą lub przewodnikiem i z wielkim zainteresowaniem oglądają wszystkie zabytki, inni skupiają się na pilnowaniu wszędobylskich, rozbieganych maluchów, bądź szukają wytchnienia w cieniu platana i spragnieni piją piwo, wodę lub colę. Francuzi są zwykle dyskretni i skupieni, Amerykanie barwni i głośni, Holendrzy docierają tam, gdzie nie ma żadnych innych cudzoziemców, (oprócz nas, rzecz jasna :-) )
Na naszej trasie kilkakrotnie znalazło się Gordes, Bonnieux i Lourmarin. Raz zawitałyśmy nieprzypadkowo w Fontaine-de-Vaucluse.
Gordes to bardzo piękna miejscowość, sklasyfikowana jako jedna z "Les Plus Beaux Villages de France", będąca miejscem wypoczynku artystów, ludzi filmu i mediów. To tutaj kręcono niektóre sceny do filmu "Dobry rok" z Russelem Crowe i Marion Cotillard. W lecie są tu niestety straszne tłumy i dlatego najprzyjemniej można spędzić czas w Gordes na wiosnę lub w jesieni.
Na naszej trasie kilkakrotnie znalazło się Gordes, Bonnieux i Lourmarin. Raz zawitałyśmy nieprzypadkowo w Fontaine-de-Vaucluse.
Gordes
Gordes - kamienne domy skąpane w zieleni
(lipiec 2009)
Sklepik z lokalnymi produktami
(październik 2014)
Kamienne domy w świetle zachodzącego słońca przybierają kolor pomarańczowy
Bonnieux
Bonnieux jes położone na wąskim i stromym grzbiecie góry i na jego szczycie króluje mały dwunastowieczny kościół, do którego prowadzi 86 kamiennych schodów. Tradycyjnie spacer po miasteczku zaczęłyśmy od filiżanki kawy. Była pora lunchu i niestety nie udało nam sie wejść do żadnej z miejscowych galerii. Szkoda, bo wyglądały zachęcająco.
Pniemy się na szczyt ...
Gościu, usiądź pod cedrem
"Eglise Haute" z XII wieku
Olejek i orzeszki cedrowe mają silne właściwości lecznicze i są stosowane w przemyśle farmaceutycznym i kosmetycznym. Wprawdzie artykuł, który czytałam dotyczył cedrów syberyjskich, ale myślę, że te prowansalskie mają podobne walory. Niedaleko Bonnieux znajduje się las cedrowy, ale tam nie udało nam się dotrzeć.
Malowniczy krajobraz podczas drogi na dół
Czyż cedr nie jest intrygujący ?
Widok na dolną część Bonnieux, "nowy" kościół i okolicę
Lourmarin
O Lourmarin pisałam już wcześniej, przy okazji podróży czerwcowej. To ładne miasteczko ma zupełnie inne położenie niż Gordes i Bonnieux i znacznie nowocześniejszy charakter, ale jego malutka starówka, liczne kafejki, urocze galerie i sklepiki przyciągają wielu turystów. Lourmarin leży w dolinie, w sezonie jest pełne życia i obcokrajowców, którzy okupują restauracyjne i kawiarniane ogródki od rana do nocy. Trochę na uboczu stoi zamek pochodzący z XV i XVI wieku, na którym organizowane są koncerty muzyczne. W każdy piątek w miasteczku odbywa się duży targ.
Ogromnie spodobały mi się tamtejsze szyldy i pomysły miejscowych rzemieślników.
Właściciel tego sklepu sam przerabia stare doniczki na lampki. Poza sezonem jeździ po całej Francji w poszukiwaniu odpowiednich, oryginalnych naczyń.
W Fontaine nie było żadnych wątpliwości co do pory roku ...
Właściciel tego sklepu sam przerabia stare doniczki na lampki. Poza sezonem jeździ po całej Francji w poszukiwaniu odpowiednich, oryginalnych naczyń.
Fontaine-de-Vaucluse
Podczas żadnej z poprzednich wizyt w Prowansji nie byłam w Fontaine-de-Vaucluse. Wiele osób mówiło mi jednak, że jest to fantastyczne miejsce. Wreszcie pewnego październikowego wieczoru dotarłyśmy tam z Anią. Było już dość późno ale zdążyłyśmy pospacerować wzdłuż niezwykle malowniczej rzeki i zajrzeć do kilku sklepików. Rzeka właśnie wyróżnia Fontaine spośród innych miasteczek, które widziałyśmy. Fontaine jest położone w dolinie, u stóp wysokich skał. Rzeka płynie gwałtownym strumieniem z góry, mijając po drodze małe tamy i koła młyńskie. Wzdłuż obu brzegów rosną piękne drzewa i pochylają się nad nią malowniczo. Źródło, z którego wypływa, tworząc efektowny zbiornik wodny, jest bardzo głębokie i do tej pory nie do końca zbadane.
Po drodze do Fontaine-de-Vaucluse natknęłyśmy się na wysoki, dziewiętnastowieczny akwedukt de Galas.
Akwedukt de Galas
W jednym ze sklepików oferowano w nietypowej formie najróżniejsze likiery
Wzdłuż rzeki rozlokowali się właściciele restauracji
Centrum miasteczka
Ruiny zamku w ostatnich promieniach zachodzącego słońca
W Fontaine nie było żadnych wątpliwości co do pory roku ...
Fontaine-de-Vaucluse to bez wątpienia miejsce wyjątkowe i unikatowe. Jednak okazało się, że zbyt wielu turystów i brak restrykcyjnej polityki dotyczącej charakteru zabudowy, spowodowały, że podczas spaceru wzdłuż rzeki co chwilę napotykamy niezwykle brzydkie , niemal prowizoryczne budynki restauracyjne, które ogromnie psują ogólne wrażenie. Aż trudno było mi uwierzyć, że to ciągle moja piękna i zadbana Prowansja. Wolałam nie uwieczniać tych miejsc na zdjęciach.
No comments:
Post a Comment