Roussillon, miasteczko w 17 odcieniach ochry
Jednym z najciekawszych miejsc w Parku Narodowym Luberon jest miasteczko Rousillon i jego okolice. Zbliżając się do Rousillon widzimy jak zmienia się krajobraz i świat wokół nas nabiera innej barwy. Pola, klify i wzgórza stają się intensywnie żółto-pomarańczowo-czerwone. Ich kolor pochodzi od dużej zawartości ochry, naturalnego barwnika, kiedyś powszechnie używanego do produkcji farb. Kolor domów w miasteczku nie pozostawia żadnych wątpliwości jakiego pigmentu użyto do ich pomalowania.
Kiedy kilka lat temu zajrzałam do Roussillon w sezonie letnim ... uciekłam zanim zdążyłam cokolwiek zobaczyć. Był tam taki tłum turystów, że straciłam wszelką ochotę na spacer uliczkami tego kolorowego, słonecznego miasteczka. W październiku było zupełnie inaczej.
Nieliczni zwiedzający rozproszeni po wielu uroczych zakątkach nie przeszkadzali sobie nawzajem. Niespiesznie podążałyśmy z Anią wąskimi uliczkami zaglądając to tu to tam.
W tym sklepiku można kupić bardzo ładne pamiątki prowansalskie.
Stare drzwi w nowej odsłonie pobudzają naszą wyobraźnię i przenoszą na chwilę w czasy antyczne.
Tu sklepik, tam galeria - każdy znajdzie dla siebie coś ciekawego.
W kafejce obok merostwa serwują pyszną kawę. Dla mnie espresso jest za mocne i we Francji zawsze zamawiam café allongé, kawę przedłużoną.
Oleandry jeszcze kwitną, chociaż już nie tak obficie jak na wiosnę i w lecie
Z niektórych miejsc roztacza się piękny widok na okolicę.
W tym pięknym zaułku natknęłyśmy się na galerię malarki, Marjolene Lasne.
Marjolene z wykształcenia jest architektką ale kilka lat temu całkowicie poświęciła się malarstwu. Okazała się przemiłą osobą, która chętnie wdała się w pogawędkę z Anią.
Ja byłam raczej biernym słuchaczem i obserwatorem, gdyż mój francuski jest zbyt ubogi
i nie pozwala uczestniczyć w prawdziwej dyskusji.
Jedwabne szale Marjolene są niezwykle barwne i często przedstawiają scenki z życia i pejzaż prowansalski. Jedwab sprowadza z Lyonu, słynącego z jego produkcji. Najróżniejsze odcienie ochry są wszechobecne w jej malarstwie. Szala z jedwabiu ani obrazu nie mogłam sobie kupić, ale za to na ścianie mojego salonu wisi teraz piękny plakat reklamujący wystawę prac artystki. Zapraszam zainteresowanych na stronę Marjolene:
www.marjolene-lasne.fr .
Rustrel - ostatni przystanek przed Colorado de Provence
Rustrel to maleńka wioska, z której prowadzi droga bezpośrednio do Colorado de Provence.
Jest tak niewielka, że nie ma tam nawet bankomatu. W Roussillon zupełnie zapomniałyśmy, że skończyła nam się gotówka i miałyśmy nadzieję, że znajdziemy bankomat w Rustrel, ale nadzieja okazała się płonna. W ten sposób w środku dnia znalazłyśmy się bez grosza przy duszy. Z tego powodu Ania nie mogła kupić pięknych guzików ceramicznych, robionych przez lokalną artystkę.
Prosto z Rustrel pojechałyśmy do królestwa ochry, ale o tym już następnym razem.