Saturday, November 29, 2014

Barwy i smaki jesieni, czyli powrót do Prowansji

Dzięki szczęśliwym dla mnie okolicznościom w październiku ponownie znalazłam się w Prowansji. Tym razem z przyjaciółką poleciałyśmy do Marsylii (Lufthansą przez Monachium) i samochodem dotarłyśmy do Puyricard pod Aix en Provence, gdzie mieszkałyśmy przez dwa tygodnie korzystając z gościnności nieobecnej bratniej duszy.
Pierwszy raz odwiedziłam Prowansję w jesieni i muszę przyznać, że zachwyciła mnie pogoda, bardzo ograniczona ilość turystów, drzewka oliwne i krzewy winogron uginające się pod ciężarem owoców. Na polach pyszniły się wielkie dynie a drzewa owocowe były oblepione kolorowymi jabłkami i gruszkami.








Na południu Luberon

W związku z tym, że mam wielki sentyment do Luberon a Ania nigdy wcześniej tam nie była, zaczęłyśmy nasze wspólne wojaże po Prowansji od południowej części tego pięknego regionu.
Postanowiłyśmy zobaczyć Silvacane, jeden z 3 pocysterskich klasztorów w tej części Francji i kilka innych, budzących zachwyt miejsc.
Zanim tam dotarłyśmy, zatrzymałyśmy się na lunch w przydrożnej restauracyjce, gdzie zjadłyśmy po wielkiej misce sałaty i pośmiałyśmy z tabliczki umieszczonej na ścianie toalety:


W wolnym tłumaczeniu napis głosi: "Sikaj radośnie i z przyjemnością, prosto do dziury z wielką celnością".  Ewidentnie niektóre bolączki nie znają granic...

Pierwszym miasteczkiem, które tego dnia zwiedziłyśmy było Ansuis.  Sto lat temu ktoś wpadł na fajny pomysł, zeby zrobić zdjęcia ważnych dla mieszkańców miejsc i teraz duże, czarno-białe plakaty zdobiące uliczki przyciągają ciekawych turystów a panie w długich sukniach oraz mężczyźni w kapeluszach poruszają naszą wyobraźnię.

Poczta jest ciągle w tym samym miejscu :-)


Dzieciaki w pumpach i ogromnych beretach wyglądają imponująco !


Uliczki, zakątki i inne smaczki








Bardzo mi się podobają urokliwe szyldy reklamujące herbaciarnie, restauracje, sklepy, piekarnie czy najróżniejsze zakłady rzemieślnicze.  Poświęcę im więcej miejsca innym razem.  Teraz tylko mały przedsmak.


Widok na okolicę





Z Ansouis pojechałyśmy prosto do Silvacane ale o tym już następnym razem.





2 comments:

  1. Aż trudno uwierzyć, że to październik... Tak jasno i słonecznie. Tabliczka w toalecie świetna, a tłumaczenie jeszcze lepsze:). W sąsiedniej Szwajcarii pewnie byłaby jeszcze jedna z informacją, że po 22.00 panowie powinni przysiąść, aby nie tylko celnie ale i cicho z tego przybytku korzystać. A może ta restauracja krócej czynna?..

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję za komentarz :) Trochę późno się obudziłam ... Zapraszam do nowszych postów o Toskanii :)

      Delete