Sunday, November 30, 2014

Abbaye de Silvacane i Cucuron

Abbaye de Silvacane, czyli jeden z klasztorów pocysterskich w Prowansji nazywanych "trzema siostrami",  wygląda jak, nie tyle młodsza, co mniejsza siostra Le Thoronet, o którym pisałam wcześniej.  Niektóre części klasztoru są wręcz identyczne i panuje tam taka sama atmosfera spokoju i zadumy.  Cudowne miejsce dla tych wszystkich, którzy chcą odpocząć od zgiełku i pośpiechu codziennego życia i porozmyślać w ciszy, w otoczeniu dwunastowiecznych murów.  Wnętrza są przepięknie oświetlone naturalnym światłem wpadającym przez liczne okna.
Silvacane jest obecnie całkowicie świeckim miejscem.  Są tam organizowane wystawy i koncerty, a nawet wystawne kolacje przy świecach, oczywiście na specjalne zamówienie. Na co dzień klasztor można zwiedzać kupując bilet wstępu za 7,50 euro.  Abbaye de Silvacane znajduje się w pobliżu miejscowości La Roque-d'Antheron w departamencie Bouches-du-Rhone.









Opuszczając Silvacane wiedziałyśmy, że na pewno pojedziemy również zobaczyć "trzecią siostrę", czyli Abbaye de Senanque.  Ania wypytała pracowników muzealnego sklepiku o możliwości zwiedzenia klasztoru z przewodnikiem, gdyż w Senanque nadal mieszkają mnisi i nie można się tam poruszać swobodnie na własną rękę.  Tego dnia było już zdecydowanie za późno na wycieczkę do Senanque, ale pozostało dość czasu na zwiedzanie okolicy.

Po drodze do Cucuron, miasteczka poleconego nam przez znajomą osobę, zatrzymałyśmy się na zakupy.  Przy drodze zobaczyłyśmy wielką stodołę, w której znajdował się sklep warzywny. Kupiłyśmy pomidory i owoce na kolację, obejrzałyśmy książki kucharskie i domowe przetwory i wyruszyłyśmy do celu.





Po przyjeździe do Cucuron zaparkowałyśmy samochód na niewielkim parkingu położonym wzdłuż stawu otoczonego moimi ukochanymi platanami.  


Żółte liście w wodzie nie pozostawiają wątpliwości co do pory roku, pomimo tego, ze słonko mocno grzało...



Po zaparkowaniu musiałyśmy się upewnić, czy parking jest płatny.  Informacja umieszczona na tablicy nie była dla nas do końca jasna.  Mówiła o jakimś dysku, ale nie wiedziałyśmy o co chodzi. Zgodnie z zasadą koniec języka za przewodnika Ania zaczepiła przechodzącego obok mieszkańca Cucuron i dzięki temu dowiedziałyśmy się bardzo pożytecznych rzeczy.  Okazało się, ze w pobliskim sklepie Spar trzeba kupić za 2 euro śmieszny papierowy zegar, ustawić na nim godzinę rozpoczęcia parkowania i zostawić za szybą samochodu.  

"Disque de stationnement"


Dysk pozwala na godzinne parkowanie bez dodatkowych opłat w tzw. niebieskiej strefie (miejsca parkingowe oznakowane niebieskim kolorem) i co najciekawsze, jest ważny również w innych miejscowościach regionu Luberon.  Francuz zapytany o to co zrobić po upływie godziny odpowiedział: wrócić i przestawić czas na zegarze ..... .  
Większość cudzoziemców nie ma pojęcia o dysku, dzięki czemu zyskałyśmy pewną przewagę nad innymi turystami i parkowanie w wielu miejscach było dla nas łatwiejsze (i tańsze).  W większości przypadków godzina wystarczała nam na spacer po urokliwych, małych miasteczkach.

Po tej długiej dygresji wracam na krótko do Cucuron.  Jest to śliczna miejscowość z wąskimi uliczkami wijącymi się w górę i w dół. Moją uwagę przyciągnęły urocze skrzynki na listy, czarujące okienka i rośliny w doniczkach.









Po długim spacerze po Cucuron byłyśmy dość zmęczone i pojechałyśmy prosto do naszego mieszkanka na pyszną kolację, którą same przygotowałyśmy.



Saturday, November 29, 2014

Barwy i smaki jesieni, czyli powrót do Prowansji

Dzięki szczęśliwym dla mnie okolicznościom w październiku ponownie znalazłam się w Prowansji. Tym razem z przyjaciółką poleciałyśmy do Marsylii (Lufthansą przez Monachium) i samochodem dotarłyśmy do Puyricard pod Aix en Provence, gdzie mieszkałyśmy przez dwa tygodnie korzystając z gościnności nieobecnej bratniej duszy.
Pierwszy raz odwiedziłam Prowansję w jesieni i muszę przyznać, że zachwyciła mnie pogoda, bardzo ograniczona ilość turystów, drzewka oliwne i krzewy winogron uginające się pod ciężarem owoców. Na polach pyszniły się wielkie dynie a drzewa owocowe były oblepione kolorowymi jabłkami i gruszkami.








Na południu Luberon

W związku z tym, że mam wielki sentyment do Luberon a Ania nigdy wcześniej tam nie była, zaczęłyśmy nasze wspólne wojaże po Prowansji od południowej części tego pięknego regionu.
Postanowiłyśmy zobaczyć Silvacane, jeden z 3 pocysterskich klasztorów w tej części Francji i kilka innych, budzących zachwyt miejsc.
Zanim tam dotarłyśmy, zatrzymałyśmy się na lunch w przydrożnej restauracyjce, gdzie zjadłyśmy po wielkiej misce sałaty i pośmiałyśmy z tabliczki umieszczonej na ścianie toalety:


W wolnym tłumaczeniu napis głosi: "Sikaj radośnie i z przyjemnością, prosto do dziury z wielką celnością".  Ewidentnie niektóre bolączki nie znają granic...

Pierwszym miasteczkiem, które tego dnia zwiedziłyśmy było Ansuis.  Sto lat temu ktoś wpadł na fajny pomysł, zeby zrobić zdjęcia ważnych dla mieszkańców miejsc i teraz duże, czarno-białe plakaty zdobiące uliczki przyciągają ciekawych turystów a panie w długich sukniach oraz mężczyźni w kapeluszach poruszają naszą wyobraźnię.

Poczta jest ciągle w tym samym miejscu :-)


Dzieciaki w pumpach i ogromnych beretach wyglądają imponująco !


Uliczki, zakątki i inne smaczki








Bardzo mi się podobają urokliwe szyldy reklamujące herbaciarnie, restauracje, sklepy, piekarnie czy najróżniejsze zakłady rzemieślnicze.  Poświęcę im więcej miejsca innym razem.  Teraz tylko mały przedsmak.


Widok na okolicę





Z Ansouis pojechałyśmy prosto do Silvacane ale o tym już następnym razem.





Monday, November 24, 2014

Les Baux-de-Provence, nasza ostatnia czerwcowa wycieczka

Ostatniego dnia przed wyjazdem miałyśmy w planie zwiedzenie kilku miasteczek, o których urodzie tylko wcześniej słyszałam, ale tak się złożyło, że sprawy zawodowe związane z planami założenia firmy zajęły mi tyle czasu, że udało nam się dotrzeć tylko do Les Baux-de-Provence, położonego na szczycie wysokiej skały w samym sercu "Małych Alp".  Les Baux jest jedną z najpiękniejszych miejscowości we Francji. Ranking " Les Plus Beaux Villages de France", najpiękniejszych wiosek francuskich, jest prowadzony od 1982 roku i to zaszczytne wyróżnienie posiada prawie 160 miasteczek.
Pomimo dość komercyjnego charakteru, Les Baux jest czarujące. Wąskie uliczki, urocze zaułki, sklepiki, kafejki i piękne widoki na góry, gaje oliwne i winnice.





Sunday, November 23, 2014

Czerwcowej Prowansji ciąg dalszy

W departamencie Var znajduje się jeden z 3 prowansalskich klasztorów pocysterskich zwanych "trzema siostrami", Abbaye du Thoronet.  Jego dwie siostry to Silvacane i Senanque.  Wciąż czynny klasztor Senanque jest najbardziej znany ze względu na otaczające go pola lawendy i liczne zdjęcia umieszczane na kartkach pocztowych, w albumach i kalendarzach.  Le Thoronet (obecnie muzeum), który powstał na przełomie XII i XIII wieku zachwyca prostotą i harmonią, niezwykłą akustyką i grą światła i cienia.  Spacer przez cudownie oświetlone światłem słonecznym, wpadającym przez liczne choć niewielkie okienka, wnętrza nastraja melancholijnie i filozoficznie.

Abbaye du Toronet







W Aix en Provence byłam w tym roku pierwszy raz.  Aix jest miastem uniwersyteckim i wśród 143 000 mieszkańców jest mnóstwo młodych ludzi.  Ulice tętnią życiem i wszędzie czuje się cudowną energię. 

Aix en Provence







Niezwykle malowniczy region Prowansji, Luberon,  przyciąga rzesze turystów z całego świata. Słynie z uroczych miasteczek położonych w większości na szczytach i zboczach wzgórz należących do Masywu Luberon.  W jednym z nich, Menerbes, mieszkał Peter Mayle, autor licznych powieści, których akcja toczy się w Prowansji.  W zwązku z tym, że wielbiciele zbyt często zakłócali mu rytm codziennego życia przeniósł się bez rozgłosu do Lourmarin.  Być może teraz mieszka już w kolejnym pięknym miejscu.  W Luberon jest w czym wybierać!

Lourmarin



Luberon - widziane po drodze




Les Calanques - z Cassis do La Ciotat

Prowansja to kraina, w której można znaleźć wszystko: góry, rzeki, wąwozy, morze, zabytki, fantastyczną architekturę, pięknie ukształtowane skały i krajobrazy w kolorze ochry.  Do najsłynniejszych cudów natury należy fragment wybrzeża na wschód od Marsylii, Les Calanques. Les Calanques to białe, wysokie skały, głębokie zatoczki, morze o cudownej, wyrazistej barwie, która zmienia się w zależności od pory dnia i raj dla oczu i amatorów wspinaczki.  Spędziłyśmy tam cały dzień sycąc się pięknymi widokami.  W Cassis wybrałyśmy się na wycieczkę statkiem, co pozwala na podziwianie krajobrazu od strony morza.  Potem, jadąc krętą, górską drogą prowadzącą z Cassis do La Ciotat, miałyśmy okazję zachwycać się widokiem z lotu ptaka.  Droga przyprawiała nas czasem o zawrót głowy, ale na pewno nigdy jej nie zapomnimy ...

Cassis




Les Calanques







Prawie z lotu ptaka